Dopełnijcie mojej radości przez to, że będziecie mieli te same dążenia: tę samą miłość i wspólnego ducha, pragnąc tylko jednego, a niczego nie pragnąc dla niewłaściwego współzawodnictwa ani dla próżnej chwały, lecz w pokorze oceniając jedni drugich za wyżej stojących od siebie. [Flp 2,2-3]
Prawdopodobnie Święty Paweł, pisząc te słowa, nie miał na myśli współzawodnictwa i rywalizacji sportowej, ale warto o tych słowach pamiętać także wtedy, gdy chodzi właśnie o sport. Bo przecież ma on być głównie dla zdrowia. I to nie tylko fizycznego, ale także psychicznego, że o zdrowiu moralnym nie wspomnę.
Łatwo może się wkraść w tryby zdrowej rywalizacji choćby pokusa chorej zazdrości. Lepiej więc, idąc znów za myślą św. Pawła [Rz 12,15] (pewnie też nie sportową), cieszyć się sukcesami zarówno tych, którzy mają lepsze wyniki od naszych jak i osiągnięciami słabszych. Bo jeśli nawet rywalizuje się w tej samej dyscyplinie, to jednak każdy ma inne predyspozycje i możliwości. Jeśli już mamy się porównywać, to najlepiej z sobą samym, niż z innymi, a rywalizację sportową traktować jak dobrą zabawę.
No to… „na zdrowie!” rywalizujmy i „na zdrowie!” współzawodniczmy. Alleluja i do przodu!
To wspaniale, że są mistrzowie i liderzy w różnych dyscyplinach sportowych. Jest kogo podziwiać i doganiać na dwóch kółkach 😁 Pozdrawiam z 8. miejsca w rywalizacji „Mistrz wiosny” – kat. Open ☺️