ZAKOTWICZYĆ SERCE W BOGU

Tłum ludzi bez wątpienia oddziałuje na jednostki, które go tworzą. Można się temu oddziaływaniu poddać bezwiednie i zatracić jednocześnie poczucie indywidualności i odrębności. Ale można też – jak okręt na wzburzonym morzu – zarzucić kotwicę i nie dać się rozbić o skały bezmyślnego działania i niepohamowanej bezkarności.

Jezus niejednokrotnie miał do czynienia z tłumami, które chciały Go wykorzystać do  realizacji własnych idei i celów. Na szczęście Jego Serce było nieustannie mocno zakotwiczone w Bogu.

A ja, czy zakotwiczyłem swoje serce w Bogu, czy raczej jestem „niewidzialną z tłumem spięty kotwicą”? Czy realny i wirtualny tłum miota mną jak spiętrzona fala, czy potrafię mu się przeciwstawić?

 

2 refleksji na temat “ZAKOTWICZYĆ SERCE W BOGU

  1. Indywidualizacja w tym tłumie jest konieczna. Trzeba „złapać” swoje serce, wziąć je we własne ręce, by zadecydować o zarzuceniu kotwicy. Im dłuższa nasza więź z Bogiem, tym lepsze zakotwiczenie – to świetna analogia. Zarzucam kotwicę nadziei!

  2. ” – Ukrzyżuj! – krzyczy tłum, a ja w tym tłumie stoję.
    – Ukrzyżuj! – krzyczę z nimi, wyłamać się boję i nie umiem, nie potrafię, nie mogę krzyknąć, że się z wyrokiem nie zgadzam…” – fragment piosenki śpiewanej przez zespół Kairos z krakowskich Grup Apostolskich dotyka podobnego problemu. „Zakotwiczyć serce w Bogu” – prosta rada na niemoc wyrwania się z bezmyślnego tłumu. Ale zazwyczaj jest to trudne…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.